<< >>
Strona główna > Misja Biblioteki


"Zwierzyniec" Jerzy Bralczyk


Od czasów, kiedy w XVIII w. padło przez wszystkich znane zdanie „Koń jaki jest, każdy widzi", bardzo wiele zmieniło się w badaniach przyrodniczych i językowych. Pan profesor Jerzy Bralczyk, najbardziej znany popularyzator wiedzy o języku polskim, jest autorem unikalnego słownego ogrodu przeznaczonego do hodowli zwierząt, czyli po prostu „Zwierzyńca". Rytm książki przypomina rozmowę z autorem przeplataną anegdotami i ciekawostkami. Kolejne rozdziały dają się czytać w dowolnej kolejności, np. do poduszki. Głównym zadaniem, jakie postawił sobie pan profesor jest podanie etymologii nazw zwierząt rodzimych, sezonowo występujących w Polsce, wcale u nas nieznanych, a także wymarłych (tarpan). Autor przytacza często dziwaczne skojarzenia i wytłumaczenia zaobserwowanych zachowań zwierząt, jak zaczerpnięte z XIX-wiecznego słownika, który podawał, że delfin to „zwierzę ssące, należące do rodziny pryskających". Wybitny mistrz słowa odwołuje się do pułapek językowych, jak np. "i cietrzew, i głuszec to głuszce, ale głuszec to głuszec właściwy, a cietrzew to głuszec cietrzew". 
Książka zawiera liczne przysłowia i aforyzmy, jak "dzięcioł drzewo psując i nos sobie psuje" czy "dookoła wojtek", skojarzone z krążeniem bociana wokół gniazda. Jak widać autor zgrabnie i przystępnie tłumaczy korzenie powiedzeń i ich znaczenia. Publikacja jest nasycona ciekawostkami - Co łączy szekspirowskiego "Hamleta" i kreta? Jaki ptak był inspiracją do tańca? Co po kaszubsku oznacza "czibaba"? Na jaką cechę sójki (nic wspólnego z wyprawą za morze!) wskazuje jej niemiecka nazwa? Wszystkie rozdziały, od pierwszej do ostatniej strony, są przepełnione poczuciem humoru. Jak wiadomo, człowiek rozbawiony łatwiej chłonie wiedzę. A ta dotyczy także historii literatury, bowiem pan profesor przytacza echa obserwacji zwierząt zawartych w dziełach Mickiewicza i Słowackiego. 
Każdy odcinek kończy refleksja autora, często subiektywna, filozoficzna, a nierzadko przewrotna. Dopełnienie zajmującego tekstu stanowią przepiękne, malowane barwną kreską ilustracje pani Zofii Różyckiej.
Niepowtarzalny talent pana profesora do snucia opowieści podkreśla również audiobook czytany przez samego autora.