Nieprzekraczalna granica
Wielu ludzi, zwłaszcza dzieci, marzy o posiadaniu nadprzyrodzonych mocy niczym superbohaterowie z kreskówek, komiksów czy opowiadań. Niesłabnąca popularność tego typu dzieł pokazuje najdobitniej o tym świadczy. Znane są powszechnie historie o bohaterach, którzy wykorzystują swoje nietypowe zdolności, by pomagać innym i chronić ich przed złem. W kulturze popularnej oprócz postaci pozytywnych pojawiają się zazwyczaj także przeciwnicy protagonistów – bandyci również obdarzeni mocami, ale wykorzystujący je do niecnych celów. Victoria Schwab w książce „Nikczemni” dokonuje reinterpretacji mitu o superbohaterach i superzłoczyńcach – u niej noszą oni zbiorcze miano PonadPrzeciętnych. Są to osoby, które otarły się o śmierć i tylko cudem udało im się powrócić do życia – w stanie bezpowrotnie odmienionym. Fenomenem tym zainteresowało się dwóch ambitnych i niepokornych studentów – Elliot Cardale i Victor Vale. Ich badania nad PonadPrzeciętnością szybko wyszły poza sferę teorii i hipotez – młodzieńcy zapragnęli „wyprodukować” osobę o nadnaturalnych zdolnościach. Nie wiedzieli jeszcze wtedy – albo nie chcieli dopuścić do siebie tej myśli – że PonadPrzeciętni zyskują moce, ale bezpowrotnie tracą coś innego. Własne człowieczeństwo. Studenci przekraczają granicę, której nigdy nie powinni byli przekraczać, a ich eksperymenty doprowadzają do tragedii. Ginie młoda dziewczyna, a Victor Vale zostaje skazany za morderstwo. Umieszczony w więzieniu o zaostrzonym rygorze ma dużo czasu, by zastanawiać się nad zemstą na swoim byłym przyjacielu. Po dziesięciu latach wraz ze znajomym z celi ucieka z więzienia i rusza tropem Cardale’a. Konfrontacja mężczyzn – starcie się ze sobą dwóch PonadPrzeciętnych, dwóch bardzo silnych i gotowych na wszystko indywidualności, dwóch morderców – musi pociągnąć za sobą kolejne śmierci. Zarówno Victor, jak i Eli, zdają sobie sprawę, że jeden z nich niechybnie powinien zginąć, inaczej walka między nimi nigdy się nie skończy. „Nikczemni” nie są wymagającą lekturą pod względem języka czy fabuły – to książka, którą czyta się bardzo szybko, wystarczy kilka godzin, żeby pochłonąć ją w całości. Trudniejsza jest jej interpretacja. Jak sam tytuł wskazuje, mamy do czynienia z bohaterami nikczemnymi, pozbawionymi skrupułów socjopatami, których eksperymenty wymierzone były przeciwko Bogu i przeciwko naturze. Trudno jest jednego z nich jednoznacznie popierać, jednego z nich jednoznacznie lubić. Wydaje mi się jednak, że nie o to chodzi w „Nikczemnych”. Oprócz tego, że książka dostarcza fascynującej rozrywki i trzyma w napięciu, przekazuje odbiorcy pewną prawdę życiową: odrzucenie zasad moralnych zawsze kończy się ofiarami. Czy to z innych ludzi, czy z własnej duszy...
|