<< >>
Strona główna > Kontakt


"Gwiaździsta noc Vincenta i inne opowieści" Michael Bird


Jeśli doskwierają Wam wywieszki na drzwiach muzeów i galerii „Nieczynne do odwołania", sięgnijcie po „Gwiaździstą noc Vincenta i inne opowieści" Michaela Birda, w tłumaczeniu Joanny Wajs.
Książka wciąga czytelnika z tą samą intensywnością od pierwszej do ostatniej strony. Przepięknie ilustrowany tekst pisany jest kunsztownym językiem, a zarazem łatwym w odbiorze i zrozumiałym dla młodego czytającego. Publikacja zawiera także słowniczek pojęć, mapy, spis najważniejszych wydarzeń z historii sztuki i świata. Autor przedstawia czterdzieści tysięcy lat sztuki (tak, to nie pomyłka) od malowideł naskalnych po artystów XXI w., od egipskich grobowców przez średniowieczne malarstwo europejskie, po nowoczesne abstrakcje. 
Chcę zacytować fragmenty książki: 
Uczeni ważyli, mierzyli i eksperymentowali próbując odkryć, jak działa świat. Poetów i pisarzy bardziej interesowały rzeczy, których nie da się zważyć ani zmierzyć, jak miłość, wolność, sprawiedliwość i geniusz. Malarzy też poruszały te idee. I czy tego chcieli, czy nie, wciągał ich wir wydarzeń ( ... ).
Ze wszystkich maszyn wynalezionych podczas rewolucji przemysłowej największy wpływ na artystów miał aparat fotograficzny. Po raz pierwszy od czasów malarzy prehistorycznych powstał nowy sposób pozwalający uchwycić rzeczywistość. A co do dbałości o szczegóły- aparat w sekundę  dokonywał tego, co twórcom zajmowało cały dzień lub tydzień, czy chodziło o rzęsę, czy o kolczyk, czy też o źdźbło trawy. Kiedy van Eyck lub Dii.rer malowali te detale, ludzie zachwycali się ich kunsztem. Teraz każdy fotograf mógł zrobić to samo, co wielki artysta. ( ... )
Każdy rozdział książki, o niebanalnym tytule, stanowi zamkniętą całość pisaną w formie opowiadania, której bohaterem - postacią literacką - jest określony artysta. Sposób pisania dzielą lata świetlne od formy encyklopedycznej. Malarze, rzeźbiarze i rysownicy przedstawieni są jako ludzie z krwi i kości. Cieszą się, martwią, odczuwają ból i zmęczenie, nawiązują przyjaźnie, trudzą się, by zarobić pieniądze. Kolejne części książki, ułożonej chronologicznie, przesiąknięte są humanizmem i filozofią, podaną w sposób bardzo przystępny. Autor nie ocenia dzieł przywołanych artystów. 
Zwraca uwagę na rzeczy niezauważane przez innych historyków sztuki. Uwrażliwia na piękno i różnorodność. Pokazuje wrażliwość i oryginalne środki wyrazu artystów z różnych części świata. Walczy ze stereotypami, jak ten, który mówi, że kraj malarzy to Włochy. Udowadnia, że Aztekowie, Irańczycy, Hindusi, Ghańczycy czy Chińczycy mają swoje spojrzenie na sztukę i z powodzeniem mogą pokazywać światu swoje talenty. Przywołuje postaci kobiece, które nie bez trudu przebijały się przez tradycyjnie męskie środowisko twórców sztuki.
Jeden z fragmentów książki mówi: 
Artemisia stała się rozchwytywaną artystką. Kardynałowie, arystokraci i bogaci prawnicy, którzy kolekcjonowali jej obrazy, nie zrażali się wybuchowością dziewczyny. 
- Pomyślcie, ilu znacie słynnych malarzy. A teraz powiedzcie, ile jest wśród nich kobiet. Dziesięć? Pięć? Tylko jedna? A dlaczego? Mimo to płótna pełne były przecież kobiet. Maryja Dziewica, nagie boginie, wielkie damy w odświętnych strojach ... Czemu więc malować nie mogłyby również kobiety? 
Artemisia dowiodła, że mogą. Nie było łatwo, ale się udało. 
Ja po lekturze najlepiej zapamiętałam zdanie: Artysta maluje mózgiem nie rękami. Unikalna publikacja, do której z pewnością będę wracać.